Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

poniedziałek, 19 września 2011

Wiara, to nie sprawa prywatna

Bywa tak, że ludzie mówią, że wiara, to ich prywatna sprawa. Jestem jednak przekonany, że to slogan, który zakrywa brak wiarę tych ludzi. Jest ku temu kilka argumentów. Jeden z nich, dosyć w sumie banalny, uświadomiłem sobie dokładnie dziś. Może dla części czytelników ten argument jest od dawna znany, ale mnie jakoś dziś ujął.

Wcześniej jednak kilka argumentów, które znałem już jakiś czas temu. Po pierwsze, to słowa, które są o tyle istotne, że wskazują drogę do zbawienia: "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia." (Rz 10,9-10)

Nie tylko konieczne jest wyznawanie wiary ustami, ale trzeba tymi ustami wyznać panowania Jezusa. Gdy ktoś twierdzi, że wiara jest jego prywatną sprawą, to ani nie wyznaje wiary, ani nie uznaje Jezusa swoim Panem. 

Kolejny - bardzo ważny argument daje sam Jezus: "Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie." (Mt 10,32-33)

Jeśli człowiek nie chce publicznie mówić o swojej wierze, to znaczy, że nie chce się przyznać do Jezusa, a to się dla takiego człowieka może źle skończyć. A w takim razie pytanie: Jeśli nawet człowiek wierzy w Boga, to po co mu taka wiara, która do niczego dobrego nie prowadzi?

Jeszcze jeden argument wypływa częściowo z dzisiejszej Ewangelii. Jezus mówi: "Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą." (Łk 8,16) Ale jeśli połączymy to ze słowami: "Wy jesteście światłem świata" (Mt 5,14), to trzeba stwierdzić, że nie po to Jezus nas czyni światłem, byśmy działali w ukryciu. Mamy być na świeczniku. Bo, jeśli ludzie patrząc na nas, czy słuchając naszych wypowiedzi, nie widzą w nas tego Bożego światła, to znaczy, że nie jesteśmy uczniami Chrystusa. Nie po to mamy wiarę, by ją trzymać w ukryciu tylko dla siebie. Jako lampa zapalona przez Boga Jego światłem, mamy być narzędziem, dzięki któremu inni mogą zdecydować się pójść za Chrystusem.

Tak na marginesie: Myślę, że uczniowie Chrystusa, w nadchodzących wyborach powinni wybrać także uczniów Chrystusa - nie tych, którzy twierdzą, że są, ale których światło wiary da się zauważyć przez ich zewnętrzne deklaracje i realną postawę.

2 komentarze:

  1. Trzeba Ducha Św który obdarzy w swoje dary np. męstwa..(bo bez Duch Św. nie jesteśmy w stanie wyznać że Jezus jest Panem)i uzdrowienia, aby być pewnym siebie, mający poczucie swojej wartości i otwartym człowiekiem aby wychodzić do ludzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że wiara nie jest prywatą jeszcze w innym wymiarze... otóż w wymiarze grzechu. Jeżeli jeden z członków Mistycznego Ciała Chrystusa grzeszy, to musi mieć świadomość tego, że ZAWSZE ten grzech ma wpływ na CAŁE Ciało, na CAŁY Kościół, a nie tylko na tą jedną osobę, tę jedną część. Tak samo jest właśnie z wiarą, jeżeli wierzę, to muszę być świadkiem tej wiary. I to świadectwo też ma realny wpływ na każdego członka Kościoła.

    OdpowiedzUsuń