Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

wtorek, 6 września 2011

Przeryczałem

Taki mało kulturalny tytuł tego posta. Ale chyba bardziej oddaje to, co chciałbym przekazać, niż słowo "przepłakałem". Wprawdzie brzmienie tytułu może świadczyć o stałym mocnym płaczu, to jednak wyjaśniam, że to było kilka mocnych wybuchów płaczu. Ale domyślam się, że tytuł "zaryczałem" byłby zapewne już w ogóle źle odebrany. O co chodzi?

Nie pamiętam, czy kiedykolwiek na tym blogu coś reklamowałem, polecałem. Jeśli nawet już, to takich sytuacji było jak na lekarstwo. Tym razem będzie jednak inaczej. Niedawno dostałem w prezencie książkę pt. "Franciszkanin z SS. Prawdziwa historia Gereona Goldmanna OFM". Już sam fakt otrzymania tej książki był ciekawym "przypadkiem". Nie licząc tego, że przypadki są chyba tylko w języku polskim i kilku innych. O tyle fakt otrzymania tej książki był ciekawy, że ja co nieco o tej książce słyszałem, a dostałem ją od zupełnie innej osoby, która zastanawiając się nad prezentem imieninowym dla mnie, poczuła wyraźne natchnienie, by kupić mi tę właśnie książkę.

Wprawdzie od imienin minęły prawie 3 tygodnie, to jednak lektura tej książki zajęła mi ostatnie kilka dni. Trudno się odrywa wzrok od tego, co można tu wyczytać. Historia, która spokojnie mogłaby być zekranizowana i wyświetlana z dużym powodzeniem w kinach wielu krajów, jest autentyczną historią człowieka, którego najwyraźniej prowadzi Bóg. Czytając tę historię można dostrzec siłę modlitwy, zaufanie Bogu, a także fakt, że Bóg prowadzi człowieka różnymi drogami, chcąc doprowadzić do ważnych celów. Nie tylko można to wszystko dostrzec, ale się nauczyć. To właśnie różne opisane wydarzenia spowodowały mój "ryk" tak mocny i gwałtowny, że nie dało się powstrzymać. Wprawdzie o charyzmatach i nadzwyczajnych darach od Boga dopiero się uczę, to jednak nie wykluczam, że mógł to być dar łez, który oczyszcza wnętrze i otwiera na przyjęcie łaski Bożej. W tych momentach niemalże przychodziły myśli typu: "widzisz? a jednak da się zrobić rzeczy po ludzku wydawałoby się niemożliwe", "nie bój się!", ale także "ja też tak chcę". Opisana szalona wręcz historia jest niewątpliwie dla mnie motywacją - "nie bój się iść za natchnieniami - nawet, gdyby to groziło śmiercią".

Kilka miesięcy temu pisałem na blogu, że czuję, iż jestem wezwany do Bożego szaleństwa. Po lekturze z ostatnich dni, jeszcze bardziej czuję, że coś z tego może być. A co więcej - że naprawdę tak da się żyć. Zachęcam wszystkich do lektury tej wspaniałej historii. I do zaufania Bogu, który nieraz w sposób wręcz cudowny prowadzi przez życie.

Miałem dziś na blogu napisać jeszcze o pewnych rzeczach, które się dzieją wokół mnie. Ale jeśli jestem przy temacie różnych spraw wartych polecania, to napiszę tu jeszcze o dwóch sprawach. Mianowicie sprawa pewnego "artysty", który ma się pojawiać w telewizji publicznej. Biskup włocławski wyraził ostatnio "Non possumus!" w tej sprawie. Zachęcam do zapoznania się z tą odezwą: Odezwa oraz do podpisania się pod petycją Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy w tej samej sprawie: Apel i petycja.

Kolejną rzeczą, którą polecę, to pewien cykl felietonów z Gościa Niedzielnego. Oprócz wydania papierowego, felietony można znaleźć w intenrnecie: Tabliczka Sumienia. Autor, Franciszek Kucharczak, ma według mnie bardzo dobre i trafne spostrzeżenia. Jego opinie mogą niejednego oburzyć, ale na pewno nie pozwolą przejść obojętnie wobec istotnych spraw. Chrześcijaństwo zobowiązuje - nie można być letnim - trzeba być gorącym. I myślę, że te felietony do takiej wiary mobilizują.

1 komentarz:

  1. Bardzo dziękuję za podanie informacji w sprawie petycji. Przed chwilą się pod nią podpisałam. Podobnie jak Ks. i innych katolików, oburza mnie powszechne lansowanie tego człowieka. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami, uda nam się zrobić coś w tej sprawie...

    Szczęść Boże.

    OdpowiedzUsuń