Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

niedziela, 18 września 2011

(Boża) Matematyka

Słuchając dzisiejszej Ewangelii niektórzy mogliby stwierdzić, że Bóg jest niesprawiedliwy. Dlaczego właściciel winnicy (przedstawiający Boga) daje tyle samo temu, który pracował 12 godzin i temu, który pracował tylko godzinę? Oczywiście w miarę jasną odpowiedź znajdziemy, gdy stwierdzimy, że owym denarem z przypowieści jest niebo. Trudno, by ktoś dostał większą nagrodę niż niebo.

Patrząc w kategoriach nagrody wiecznej rzeczywiście wygląda to w miarę logicznie. Ale ktoś mógłby się zapytać, dlaczego ludzie, którzy całe życie są przy Bogu nie mają łatwiejszej i wygodniejszej drogi? Albo inaczej - dlaczego nie wszyscy dostają od Boga po równo? Te pytanie zadała mi pewna uczennica w ubiegłym tygodniu. W odpowiedzi dałem taki oto przykład. Wyobraź sobie, że Bóg chce wypłacać swoje łaski w złocie. Stwierdził On, że ludzie są dla niego ogromnie cenni i każdemu dał po sztabce złota. Tyle tylko, że sztabka ta jest tak naprawdę jedną ogromną, stukilogramową sztabą, którą nijak nie da się podzielić na mniejsze kawałki. Po prostu trzeba wziąć na ramiona i zanieść np. do banku. Pojawia się pytanie - czy taki równy podział byłby dobrą sprawą? Oczywiście, że nie. Wiele osób nie dałoby rady. Sprawiedliwie, to nie znaczy po równo, ale to oddanie tego, co się komu należy. Bóg różnie rozdziela łaski - najlepiej wiedząc, komu ile trzeba dać. On wie, że ogromne Boże łaski pociągają za sobą ogromny krzyż, który dla wielu wydaje się nie do zniesienia. Wystarczy spojrzeć na życiorysy wielu świętych, by zobaczyć, że tak właśnie się dzieje. Moja rozmówczyni i kilku innych uczniów przyznali mi rację.

Udało mi się przekonać kilka osób, do słuszności działania Boga. Ale prawda jest taka, że zazwyczaj jest to bardzo trudne, bądź wręcz niemożliwe. Ale cóż się dziwić, skoro sam Bóg w dzisiejszym pierwszym czytaniu mówi:

"Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi." (Iz 55,8-9).

Nie zawsze zrozumiemy Boga. Jego wyliczenia często są bardzo abstrakcyjne względem naszych wyliczeń. Dla Niego godzina pracy może być równoważna dwunastu. Stukilogramowa sztabka złota może być w niektórych przypadkach równoważna 5 kilogramom - w przypadku osób, które nie są w stanie udźwignąć większych ciężarów. Taki jest Pan Bóg. On ma swoje drogi i swój cel, którym jest zbawienie każdego człowieka. A, że to powoduje, iż nie zawsze potrafimy Boże plany zrozumieć, to już inna kwestia.

Na koniec jeszcze z mojego "podwórka". Po poprzednim poście pojawił się komentarz mówiący o księdzu, który chodził grać w piłkę z uczniami. W moim przypadku byłoby bardzo trudne do zrealizowania z wielu powodów. Jednakże czymś, co nieraz potrafi zainteresować mną uczniów, jest moja znajomość matematyki. Bywało już nieraz, że pomagałem uczniom w zrozumieniu pewnych problemów z matematyki, a nawet komuś dawałem darmowe korepetycje. Ale to było już ładny czas temu. Ostatnio jednak znów się pojawiło. W trakcie lekcji z moimi "ulubionymi" klasami 2C i 2D, uczniowie pierwszej z tych klas bardziej przygotowywali się do kartkówki z matmy, niż słuchali mojej lekcji. Postanowiłem streścić to, co miałem do powiedzenia i udało mi się kilku uczniom pewne sprawy matematyczne powyjaśniać. Po chwili także "moje chłopaki" z 2D zapytali się, czy nie mógłbym ich uczyć matematyki, bo chyba jednak mnie wolą niż  ich nauczycielkę z tego przedmiotu.

I tu też mógłbym powiedzieć: zaskakujący jest ten Bóg i Jego drogi rzeczywiście są nad naszymi drogami. W Bożej matematyce było także obdarzyć mnie talentami wydawać by się mogło zupełnie nie związanymi z wiarą, by móc kogoś sobą zainteresować, a ostatecznie pociągnąć w drodze ku Bogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz