Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

poniedziałek, 26 września 2011

Jezus - Pan kierowca

Postanowiłem, że coś dziś napiszę, by ktoś nie stwierdził, że nic się ze mną nie dzieje. Na początek refleksja, że uznanie Jezusa za swojego Pana, to niejako pozwolenie Jezusowi, by był kierowcą mojego życia i prowadził mnie, tak jak On chce. Ale tym razem o trochę innej sprawie - bardziej to dotyczy aspektu Jezusa jako Zbawiciela. 

Trudno mi oceniać jakim jestem kierowcą. Na pewno mocno doświadczonym. Ale jakieś mam niesłychane "szczęście" nieraz złapać "gumę" w prawym przednim kole. Zapewne świadczy to o tym, że co jakiś tym kołem na coś wjeżdżam, lub uderzam. Inną sprawą, z której nieraz sobie kpią moi znajomi, jest kwestia mojego parkowania. Prostopadłe, nie zawsze jest prostopadłe; z tyłu samochodu zazwyczaj zostawiam za dużą przestrzeń. Chyba po prostu w obecnym samochodzie jakoś nie potrafię dobrze zorientować się, w jakim położeniu względem otoczenia jest moje auto. Największy problem mam jednak z parkowaniem równoległym - zwanym "kopertą". Szczególnie, gdy jeszcze trzeba to zrobić podjeżdżając przynajmniej jedną stroną samochodu na chodnik. Trochę wynika to z tych trudności z orientowaniem się w położeniu samochodu. Boję się też zahaczyć innego pojazdu.

Dziś niestety byłem w podobnej sytuacji. Miałem dosyć pilne spotkanie. Trudno było mi znaleźć wolne miejsce. Wreszcie jedno się znalazło. Nota bene - za samochodem, który w rejestracji miał trzy kolejne szóstki. Próbowałem kilka razy podchodzić do tego parkowania. Raz źle, drugi i następne też... W sumie już chciałem szukać innych miejsc. Ale przecież wcześniej zrobiłem rundkę o długości 2 km, by jakieś miejsce znaleźć. A czas spotkania zbliżał się. W pewnym momencie mówię: "Jezu, pomóż, a ja jadę". Postarałem się wierzyć w to, co mówię. I co? Ruszyłem dosyć zdecydowanie. Wjechałem bez potrzeby poprawiania, bez poczucia ryzyka obtarcia innego samochodu. I tylko przyszło mi dziękować Jezusowi i Jemu oddawać chwałę. On nam naprawdę chce pomóc, tylko trzeba uwierzyć, że On to może zrobić i chce. I tylko dać Mu szansę.

Chwała Panu!

PS. Należy jednak pamiętać, by Boga nie wystawiać na próbę i nie wzywać Go w czczych rzeczach. Ale ja naprawdę byłem w desperacji i wiedziałem, że bez Jego pomocy sobie nie poradzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz