Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

sobota, 12 listopada 2011

Usprawiedliwienie

Dziś chyba ostatni dzień wolny - tak mniej więcej do świąt Narodzenia Pańskiego. Pojutrze zaczynamy wizytę duszpasterską. A ten, kto zna dobrze jakiegoś kapłana, wie, ile to czasu i serca kosztuje i, że trudno te dni nazwać wolnymi. W ubiegłym roku w okresie kolędy pojawiało się na blogu bardzo mało wpisów. Niewykluczone, że tak będzie i w tym roku. Ktoś mógłby jednak stwierdzić, że zmniejszona liczba postów już jest zauważalna, chociaż nie ma jeszcze "kolędy". Niewątpliwie ileś racji w tym jest. Gdzie wyjaśnienie całej tej kwestii? Możliwe, że ten post przybliży czytelnikom, co gdzieś było w moim sercu.

Tytułowe usprawiedliwienie, to opis tego, co gdzieś we mnie jest od miesiąca. Wiecie chyba, że od 18.10 jestem sierotą w pełnym rozumieniu tego słowa. Ciała obojga moich rodziców spoczywają na cmentarzu nieopodal mojego kościoła. Ja niby dzielnie to wszystko znosiłem i znoszę, ale chyba jednak to mnie jakoś zmieniło. Niby nie łączę swojego obecnego stanu ze śmiercią mamy, ale wystarczy spojrzeć na historię moich wpisów po 29 września (gdy po raz ostatni mamę zawiozłem do szpitala), a szczególnie po 12 października (gdy mama miała przeprowadzoną operację), żeby stwierdzić, że coś się zmieniło. Wpisów, poza umieszczanymi co tydzień starymi homiliami, jest jak na lekarstwo.

W ponadrocznej historii mojego bloga pewno dało się wyczuć, kiedy miałem lepsze okresy, kiedy gorsze. I prawie zawsze przekładało się to na częstotliwość pisania postów. Nie chcę pisać o swoich trudnościach, czy porażkach. Szczególnie do czasu, gdy nie da się dostrzec wyraźnego działania Boga, potwierdzającego, że On wie, co robi. Gdy mi się zdarzało pisać o tych trudnych okresach, albo o czymś, co mogło być potraktowane jako skupianie się na szatanie, nieraz dostawało mi się po głowie od czytelników. Wolę nieraz odczekać, by móc ze spokojem o pewnych rzeczach napisać. Chyba czas odczekania po śmierci mamy mija. Wprawdzie mam wrażenie, że w pewnym stopniu trochę się rozleniwiłem, to jednak w ostatnim czasie nie brakowało ważnych modlitw za ludzi i nad ludźmi. Mimo wszystko ileś rzeczy dobrych się dzieje, ale w okresie jesiennej pogody oraz w kontekście tematyki śmierci, co roku występującej w okolicach listopada, pojawia się ileś melancholijnych rozważań i pytań.

Nie chcę o tym pisać, w sumie miałem tu napisać zupełnie inne sprawy, ale myślę, że chwilę jeszcze poczekam z tymi innymi rzeczami. Nie wszystko na raz - byście nie narzekali, że długie posty piszę, albo, że za rzadko je umieszczam. Ale obiecuję, że spróbuję niebawem napisać, o wydarzeniach sprzed miesiąca. Myślę, że będzie to ważny, a na pewno bardzo osobisty, post. Więc warto czekać na niego.

Kończąc dzisiejszą wypowiedź, muszę stwierdzić, że mimo wszystko nie jest ze mną źle. Proszę jednak o modlitwę o siły i Ducha Świętego na zbliżający się trudny dla mnie okres "kolędy". Wiem, że bez Boga w tym okresie sobie nie poradzę.

1 komentarz:

  1. Kolęda już w listopadzie? Pierwszy raz się z czymś takim spotykam! Heh, trochę mi to przypomina przedwczesne promocje w sklepach pojawiające się na długo przed Świętami. :P Choć może to nie do końca właściwe porównanie i takie wcześniejsze wizyty duszpasterskie wcale nie są złym pomysłem...? U mnie problem kolędy przy rozrastającej się parafii został rozwiązany w ten sposób, że ta została podzielona na pół i co roku kapłani odwiedzają na przemian parafian jednej lub drugiej połówki, czyli my (wierni) mamy wizyty duszpasterskie co 2 lata.
    Jeśli chodzi o wpisy na blogu, to myślę, że nie powinien się Ksiądz przejmować zdaniem czytelników, tylko pisać wg własnej potrzeby. Częstotliwość, długość notek i poruszane w nich tematy zależą tylko i wyłącznie od Księdza i nie musi się Ksiądz z nich nikomu tłumaczyć. Ten kawałek przestrzeni w internecie należy do Księdza, więc proszę brać przede wszystkim pod uwagę siebie i postępować zgodnie z własnymi przekonaniami. :)
    Choć obecnie sama bardzo potrzebuję wsparcia Boga, postaram się pamiętać o Księdzu w codziennej modlitwie. W końcu nikt z nas nie jest w stanie nic zrobić bez Jego pomocy i łaski...
    Pozdrawiam i życzę potrzebnych sił i darów Ducha Świętego! :)

    OdpowiedzUsuń