Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

niedziela, 27 listopada 2011

Homilia z 30.11.2008.

Wezwanie do chorego. Ciężki stan. Przy łóżku żona, kilkoro najbliższych osób. Smutek, płacz. Zapewne ostatnie godziny życia. Świadomość umierania bliskiej osoby jest straszna. Zrobiłem, co byłem w stanie. Udzieliłem odpustu zupełnego na godzinę śmierci, starałem się podnieść na duchu bliskich i wróciłem do siebie powierzając w modlitwie chorego. W domu została rodzina. To teraz od nich dużo zależy - od tego, jak będą czuwać przy łóżku chorego. Mam świadomość, że sakrament chorych często pomaga, także wyzdrowieć, ale bardzo dużo zależy od wiary, przede wszystkim chorego. Jednakże ewangeliczna scena uzdrowienia paralityka pokazuje, że wielkie znaczenie ma także wiara osób, które będą czuwać przy jego łóżku. 

Wytrwałe czuwanie przy chorym jest dla wielu z nas przykładem tego, do czego wzywa nas Jezus w Ewangelii. Każdy z nas kiedyś stanie na Sądzie Bożym i będzie musiał rozliczyć się z własnego życia. Ale to od naszej postawy zależy, jak będziemy wyglądali w oczach Boga. Warto mieć świadomość, że Stwórca nas zna, bardziej niż my samych siebie. I nie będzie nas rozliczał z rzeczy, które od nas nie zależą – wszak stworzył nas z naszymi ograniczeniami. Jednak to, czego pragnie, to abyśmy czujnie i wytrwale wyczekiwali spotkania ze Zbawicielem – czy to przy końcu świata, czy w momencie naszej śmierci. A nikt nie wie, kiedy taka chwila nastąpi. 

Mamy czuwać. Może warto się zastanowić, do czego nas wzywa nasz Pan. Połączenie w Ewangelii słów „czuwajcie” i „uważajcie” zwraca naszą uwagę na niebezpieczeństwo na nas czyhające. Tym niebezpieczeństwem w znaczeniu wiecznym nie są nawet jakieś choroby, tragedie życiowe, czy wypadki na ulicach. Sporo gorsze niebezpieczeństwo może dotyczyć naszego życia duchowego. Święty Piotr w swoim liście mówi: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć.” (1 P 5,8). Szatan zrobi wszystko, aby odciągnąć nas od miłującego Boga i po naszej śmierci poprowadzić nas ku potępieniu. Nasze czuwanie ma zatem służyć temu, aby nie dać się zaskoczyć i poprzez swoje życie w bliskości Boga dojść do życia wiecznego. 

W naszym zmaganiu się z grzechami i atakami Złego nie możemy jednak liczyć tylko na własne siły. Jezus w trakcie Ostatniej Wieczerzy mówił: „beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). Nie możemy zatem bez Jezusa ani dojść do nieba, ani zwyciężyć z grzechem. Jezus w tym samym zdaniu używa synonimu czuwania, mówi: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity”. (J 15,5). Trwać, podobnie jak czuwać, należy nieustannie. To trwanie w Chrystusie otwiera nam drogę do nieba i daje życie wieczne. Sam Zbawiciel o tym mówi w mowie o chlebie życia. Mówi też tam, że „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 56). Nie da się zatem trwać, a przez to czuwać, bez nieustannego karmienia się Eucharystią. To jest pokarm dający życie wieczne i od niego zależy także skuteczność naszej walki duchowej. 

Moi drodzy! Zaczyna się Adwent. Okres przygotowanie na przyjście Zbawiciela. Niech ten czas przypomni nam potrzebę nieustannego i wiernego trwania przy Chrystusie, walki z grzechem i czuwania na posterunku wiary. Pamiętajmy, że naszą ochroną powinien być sam Jezus Chrystus i Jego Eucharystyczne Ciało. Dlatego winniśmy stale się nawracać, aby nie przegapić ważnego momentu spotkania z Bogiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz