Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

poniedziałek, 25 października 2010

Wzięło mnie?

No tak... Założyłem bloga, jestem z siebie dumny, a teraz pewno przez kilka dni będę pisał różne rzeczy - do czasu, aż mi się znudzi. Chociaż kto to wie? Wzięło mnie na pisanie?
Tak, jestem trochę takim człowiekiem, który potrafi się na pewne sprawy zapalić - i dopóki jest gorliwość i widać sens, potrafię dosyć mocno się w różne rzeczy zaangażować. Później - z biegiem czasu i zmniejszaniem się zapału - zaangażowanie spada. To też jest tak, że przy ilości moich obowiązków, co chwilę pewne sprawy przysłaniają inne. I jeśli coś nie jest (bądź nie wydaje się być) ważne, schodzi na drugi, bądź kolejny plan.
Czemu teraz piszę? Właśnie uświadomiłem sobie, że dzisiejszy dzień jest potwierdzeniem mojego hasła z tytułu bloga ("Bóg wie, co robi"). Po pierwsze - już jakiś czas temu namawiano mnie na bloga, ale dopiero dziś podjąłem to wyzwanie - przyszła myśl na modlitwie - czemu nie? Druga sprawa. Dziś spotykam się z osobą, z którą w ostatnich miesiącach miałem bardzo mało kontaktu. Powiem szczerze, że trochę mnie to martwiło - wiedziałem, że ta osoba ma dosyć poważne problemy. Ale czułem też, że na obecną chwilę nie bardzo mogłem pomóc - wszak "do tanga trzeba dwojga". A w tej sytuacji można by powiedzieć "w tym największy jest ambaras...". Ale myślę, że kwestią było danie czasu Bogu - temu, który wie co i kiedy robić.
W ostatnim czasie, gdy jakoś szczególniej modliłem się za tę osobę coś zazwyczaj się działo - były jakieś reakcje tej osoby - czy kontakt z naszą wspólną znajomą. Dziś też było ciekawie - bo gdy dziś się modliłem i poczułem natchnienie, że może warto byłoby tę osobę dziś odwiedzić (mam w miarę wolny wieczór) - dostałem sygnał z tamtej rodziny z prośbą o kontakt. Przypadek? Słyszałem, że takowe są tylko w języku polskim.
Nie wiem, co z tego wyniknie - Bóg wie... I wierzę, że będzie to coś dobrego. Nie oczekuję, że dziś muszą się rozwiązać wszystkie problemy. Wszak już nieraz Bóg uczył mnie pokory poprzez to, że nie było tak, jak ja chciałem. Ale myślę, że będzie to ważny punkt w życiu tej osoby, a może i jakiś jeden z ważnych przełomów.
Być może jeszcze opiszę, co z tego wyszło... Ale w sumie, to i tak nie wiem, czy dam komuś, by te blogi czytał. Na razie piszę dla siebie. A tak naprawdę po co to robię, to się okaże - Bóg przecież wie, co robi...

1 komentarz: