Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

czwartek, 18 sierpnia 2011

Dzień po

"Dzień po", to rodzaj pigułek antykoncepcyjnych, które chcą zanegować życie. W moim przypadku "dzień po" dotyczy życia, które przynajmniej częściowo rozpoczęło się na nowo po wczorajszych imieninach i modlitwie nade mną.

Może nie rozpoczęło się i może niekoniecznie wczoraj, ale czuję wyraźnie, że Bóg od jakiegoś czasu daje więcej mocy, jakby wzywał do działania. Dzisiejszy dzień był nie mniej intensywny niż na kursie Jan, czy na Przystanku Jezus, a w "normalnym" życiu dawno tak intensywnego nie pamiętam: Kilka długich rozmów, ileś udzielonych innym rad, których sam bym nie wymyślił, kilka modlitw nad ludźmi - głównie o uzdrowienie, ileś spowiedzi, w tym część na pewno ważnych. Co więcej - nic z tego nie było wcześniej planowane. Po prostu przychodziła myśl, że warto tu lub ówdzie się udać, a tam Pan Bóg stawiał przede mną ważne zadania, czy adwersarzy do ważnych rozmów. A na koniec - gdy już wydawało się, że brakuje sił, udział w wakacyjnym spotkaniu Wspólnoty i poczucie mocy mojej modlitwy - przynajmniej mojej. A jeszcze Słowa, które do mnie przyszły:

"Tak mówi Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela,  i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój.  Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam - wyrocznia Pana Boga." (Ez 37, 12-14)

I w sumie, to nic dodać, nic ująć. Bóg daje życie, ożywia gorliwość, która gdzieś podupadła i daje moc. Dzień po moich imieninach i modlitwie egzorcysty przyniósł duuuuuużo życia w przeciwieństwie do pigułki o takiej samej nazwie. 

Chwała Panu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz