Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Refleksje po czuwaniu

Za nami Zesłanie Ducha Świętego. A także różne czuwania w wigilię tej wielkiej uroczystości. Prowadzone przez nas czuwanie było pełne mocy Ducha Świętego. Informacje zwrotne docierające do mnie były pełne wdzięczności i świadomości, że Bóg działał. Cały czas działał. W kościele było przynajmniej 7 księży, 1 kleryk (tylu się doliczyłem) a także kilka sióstr zakonnych. Nie jestem pewny, czy kogoś jeszcze nie było, gdyż nie wszyscy się afiszują, czy rzucają w oczy :).

Bóg działał w każdej z trzech części. Tak w trakcie Eucharystii, jak i modlitwach o uzdrowienie i uwolnienie oraz w trakcie uwielbienia połączonego z głoszeniem świadectw. Na koniec była także modlitwa indywidualna (wstawiennicza) nad ludźmi. Z zasady była ona o wylanie Ducha Świętego. Ale czasami były elementy innej modlitwy. 

Bardzo piękna była oprawa artystyczna modlitw. Zespół "JOŁ" śpiewał i prowadził modlitwy niemalże jak znane powszechnie zespoły uwielbieniowe. Kilkunastu wokalistów (w tym solistki obdarzone niezwykłym głosem), najróżniejsze instrumenty - w tym oprócz pianina (autopoprawka po jednym z komentarzy), gitar, także m.in. perkusja, skrzypce i kilka pomniejszych. Fajna sprawa.

Podobało mi się także wielbienie Boga flagami. Powiem szczerze, że trochę miałem obaw, jak to będzie w takim kościele. Ale przy kilkuset osobach na czuwaniu (do końca zostało pewno przeszło 300 osób) to miało sens. I to wielki sens.

Jezus był uwielbiony i posyłał realnie Ducha Świętego. Ducha, który daje miłość i pokój, a także daje charyzmaty uzdrawiania i uwalniania, świateł poznania i pozwalał ze wszystkich tych i innych charyzmatów korzystać.

To był naprawdę dobry czas. Dziękuję wszystkim, którzy w tym uczestniczyli. Szczególnie tym, którzy się angażowali. Jestem dumny z tych ludzi, bo czuję się za nich odpowiedzialny. Większość z nich w ostatnich latach przy mnie poznawało Jezusa i razem ze mną do Niego się zbliżali.

A jeśli Cię nie było? Cóż... Szkoda. Ale to Ty przede wszystkim jesteś stratny. Nie ja. Może kiedyś i gdzieś jeszcze będzie szansa coś takiego przeżyć. Nie zmarnuj następnej takiej szansy.

PS. Szkoda tylko, że nikt tego nie nagrywał, a przynajmniej nie robił zdjęć. Może następnym razem się poprawimy :).

4 komentarze:

  1. W sumie, to powinienem dodać, że te czuwanie było w sporej części tworzone przez ludzi z ekipy kursu Bartymeusz. Ostatnio tak dużo działania Boga i przemiany ludzkich serc widziałem właśnie na pierwszym prowadzonym przez nas kursie. Warto może jeszcze raz przemyśleć, czy na niego nie pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęść Boże! Potwierdzam słowa ks. Jacka. Sobotnie czuwanie, modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie były piękną, przejmującą i bardzo radosną uroczystością. Dało się odczuć obecność Ducha Świętego i jego działanie. Na mnie osobiście duże wrażenie zrobiła indywidualna modlitwa nad ludźmi. Niektórzy podczas tej modlitwy upadali na ziemię. To było niesamowite. Duch Święty działał na naszych oczach. Przynajmniej ja to tak rozumiem. Zespół "JOŁ" bardzo uatrakcyjnił czuwanie swoimi pięknymi głosami i instrumentami, m.in. p. Aleksander grający na perkusji... Szkoda, że tak rzadko w kościele Św. Rodziny mamy możliwość posłuchać tego typu występów. Ja osobiście dziękuję ks. Jackowi za poprowadzenie sobotniego czuwania, fajnie było znowu Księdza zobaczyć i usłyszeć w naszej Parafii... :) Ale dziękuję też ks. Grzegorzowi, przesympatycznemu księdzu za Jego obecność i modlitwę. Oczywiście bardzo dziękuję wszystkim Księżom biorącym udział w tej uroczystości. Przyznam, że po tych prawie 4 godzinach spędzonych w kościele, bardzo niechętnie z niego wychodziłam. Ale jestem szczęśliwa, że tam byłam... W moim sercu zagościła miłość do Boga i ludzi oraz spokój... Każdemu życzę tego typu doznań... Bóg zapłać. Aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. To było pianino prosze ks. PIANINO :)
    pozdrawiam
    Caroll

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam... Już poprawiłem :). Ale dziękuję za uwagę.

    OdpowiedzUsuń