Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

czwartek, 8 grudnia 2011

Do 'm...

Drogi (vel Droga) 'm!

Myślę, że nikt na tym blogu nie chce Cię zastraszać, bo chyba nie o to chodzi. Mój blog jest w dużej mierze opisem tego, jak widzę działającego wokół mnie Boga. Nie zawsze widać Go bezpośrednio. Ale są takie teksty, w których można się przekonać, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Mogę pewne fragmenty streścić i pokazać pewne rzeczy, które bardzo pomogły mi mocniej uwierzyć. Część z nich pojawiła się na stronach tego bloga w listopadzie 2010 r. 

W poście pt.: "Przeczytaj, jeśli chcesz uwierzyć..." napisałem o pewnych sprawach związanych z narodzinami mojej bratanicy. Oczywiście - można stwierdzić, że przypadek, że moja bratowa poczęła córeczkę, kilka dni po potwierdzeniu przez Boga wcześniejszej zapowiedzi. Może być przypadkiem, że osoba, która przez kilka lat nie może zajść w ciążę, kilka dni po zapowiedzi, że to się stanie, rzeczywiście doświadcza tego pięknego cudu. Tyle tylko, że bardziej niż Ty nie wierzysz w Boga, ja nie wierzę w takie przypadki. Tym bardziej, że po ziemi chodzi co najmniej kilkoro dzieci, z których poczęciem był problem i za które m.in. ja się modliłem. Niektóre takie dzieci były poczęte bardzo krótko po mojej modlitwie wstawienniczej nad matkami, bądź ojcami. Za dużo takich "przypadków".

Kolejne sprawy ugruntowujące moją wiarę mogłyby być uznane za straszenie, bo dotyczą moich relacji z osobami opętanymi. Troszkę o tym temacie wspomniałem w poście: "(Nie) Wszystko mi wolno". Samo opętanie jest sprawą, której nie da się wytłumaczyć z czysto naukowego spojrzenia. Pojawia się tu kwestia ogromnej siły człowieka, umiejętności mówienia w językach nigdy nie używanych przez daną osobę. Do tego przykładowo sprawa samochodu, który się zepsuł niewiele czasu przed wyjazdem do egzorcysty z osobą opętaną. Na szczęście Bóg w tych przypadkach przychodził z pomocą. I to co się wcześniej popsuło, zostawało naprawione - czy to niby samoistnie, czy przez "przypadkowo" znajdujące się w okolicy osoby.

Inną rzeczą jest kwestia błogosławienia osoby opętanej - bez jej wiedzy, za jej plecami. Dlaczego osoba, która nie ma szans widzieć, że ją błogosławię, w pewnym momencie zaczyna czuć ogromny ból, który ją niemalże w pół wygina? 

A taką sytuacją, która najbardziej do mnie przemówiła, to wypomnienie przez osobę opętaną, moich grzechów z przeszłości. I to grzechy bardzo konkretne, bardzo mnie charakteryzujące, po części bardzo wstydliwe. Nawet, gdyby niektórych grzechów ta opętana osoba mogłaby się domyślać, to o części nie mogła mieć pojęcia. Skąd wiedziała? Przecież w książkach tego nie wyczytała, a psychiatria też nie jest w stanie takie rzeczy wyjaśnić...

Dla mnie jest pewne, że jest szatan, że możliwe jest opętanie, ale także, że jest Bóg, któremu Chwała, że jest nad tym wszystkim. I nie chodzi o to, by straszyć niebezpieczeństwem ludzi. Ale powiedzieć - "Jest ktoś, kto chce Cię od tego wszystkiego, co Ci grozi, uratować. Tylko pozwól Mu na to".

7 komentarzy:

  1. Oczywiście przeczytam ten post. Nie rozumiem, co to znaczy „potwierdzeniu przez Boga wcześniejszej zapowiedzi”. Prawie jak w Biblii. Chyba ksiądz nie powie, że zaszło niepokalane poczęcie, a Bóg lub Anioł objawił się w przeddzień. Pisze ksiądz o przypadku. Ja powiem to samo odwrotnie. Dlaczego biorąc pod uwagę dużą liczbę ludzi(par), którzy nie mogą mieć dzieci, udaje się zajść w ciążę niewielkiej liczbie kobiet? To właśnie jest to przypadek. Gdyby po każdej modlitwie księdza każda kobieta z tych par zaszła w ciążę było by inaczej. Gdyby wziąć wszystkie kobiety odprawić modlitwę i sprawdzić w ilu przypadkach się sprawdziło, było by to kilka procent. Wszystkie znaczy bardzo dużo, a nie małą grupę powiedzmy 100. Gdy się raz kupi totka można wygrać i uznać to za cud ale to jest czyste prawdopodobieństwo. To może się zdarzyć raz na dwa miliony. Można by zrobić taki eksperyment aby wszyscy grający w totka modlili się. Myślę, że to nie zmieni wyniku. Oczywiście można powiedzieć, że Bóg ma plan. To jest typowe wyjście z sytuacji.
    Jak chodzi o opętania to jest to choroba psychiczna. Zajmuje się tym psychiatria.
    W fachowej literaturze są opisane dokładnie wszystkie przypisywane tu przez księdza zachowania i wiele innych. Wyginanie ciała – katatonia. Raz oglądałem reportaż jak Kościół doprowadził do śmierci chorą na schizofrenię dziewczynę, odprawiając egzorcyzmy. Nie mieli żadnej wiedzy na ten temat. Powiem jeszcze coś, jak pojechałem kiedyś po pewnego księdza, aby go zawieść go na pogrzeb też zepsuł mi się samochód.

    `m

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z tymi wypomnianymi grzechami? Co na to psychiatria? Przecież napisałem, że to do mnie najbardziej przemówiło... Rozumiem, że tu jednak nie da się wytłumaczyć... Są moje grzechy, o których zasadniczo nikt do tamtego momentu nie wiedział poza mną. Skąd ta wiedza?
    A co do tych dzieci. Dziwnym trafem te osoby niewiele wcześniej uwierzyły, że Bóg (i tylko On) może dać im upragnione dziecko. Jestem przekonany, że każda (a przynajmniej niemalże każda) para mogła by mieć dziecko, gdyby uwierzyła, że tylko Jezus może tu pomóc, a wszystko, co się temu sprzeciwia mocno ogranicza Jego działanie.
    To Bóg jest dawcą życia, a człowiek, który grzeszy, zamyka się na Jego działanie. Zacytuję tu dwa zdania z Biblii:
    "Wasze winy wykopały przepaść między wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasłoniły Mu oblicze przed wami tak, iż was nie słucha."(Iz 59,2) oraz
    "Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Boże" (Rz 3,23).
    Z tego wynika, że z powodu grzechu człowieka często nie możemy od Boga otrzymać tego, co byśmy chcieli. Dopiero wiara, nawrócenie (zerwanie z wszelkimi grzechami i nieprzebaczeniami) oraz uznanie Jezusa jako Pana i jedynego Zbawiciela, pozwala doświadczyć owoców miłości. I te osoby, których dzieci się narodziły po okresie trudności, właśnie te warunki wypełniły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ksiądz w to wierzy i jest księdzu z tym dobrze to ok. Dla mnie to bezsens, bo to znaczy, że Bóg stosuje przymus, w stosunku do tych ludzi. Bo niby czym zawinili, że nie mogą mieć dzieci? Skoro mają wypełniać jakieś warunki, to nie ma miejsca na wolną wolę. Co do tamtej sytuacji, to na pewno da się to wyjaśnić. Ja sytuacji nie znam.

    `m

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy chodzi o warunek... Jeśli przyjdzie do Ciebie osoba, która Cię kocha i przyniesie Ci wspaniały prezent, o którym od dawna marzyłeś. A Ty nie wpuścisz jej do mieszkania. To nie powinieneś się dziwić, że tego prezentu nie dostaniesz. I pojawia się pytanie - kto jest temu winny? Pan Bóg szanuje naszą wolną wolę i nikogo nie zmusza, aby przyjął Jego dar (np. życie). Grzech jest odrzuceniem Bożych darów. Bóg chce jednak,abyś nawet jeśli Jego samego nie chcesz, to uwierzył, że ten prezent dla Ciebie ma i po prostu pozwolić Mu wejść do Twojego życia.
    Co do sytuacji z wypomnieniem grzechów - oczywiście, że się da wyjaśnić. Są we wszechświecie istoty, które mają wiedzę przekraczającą nasze myślenie. To istoty duchowe - tak złe, jak i na szczęście te dobre.
    Jeśli jeszcze mało dałem argumentów, to mogę napisać, że byłem świadkiem cudownych uzdrowień w trakcie modlitwy o uzdrowienie. I to były takie uzdrowienia, w których lekarze zachodzili w głowę, jak to możliwe - np. uzdrowienie z nowotworu oraz natychmiastowe uzdrowienie zerwanych ścięgien i połamanych kości w dłoni. Medycyna przy tym wysiada.
    I oczywiście - nie musisz wierzyć w to. Ale może jednak warto. Bo jeśli jest w świecie Ktoś, dla którego nie ma spraw niemożliwych, a jest w stanie uzdrowić coś, w sposób po ludzku wręcz nierealny, to myślę, że za Kimś takim warto pójść.
    Ale naprawdę nie musisz... Tylko boję się, że głupio Ci będzie w momencie śmierci, gdy dowiesz się, że to wszystko, co tu jest pisane, jest najprawdziwszą prawdą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok rozumiem. Co do tych uzdrowień, to czegoś takiego nie ma. Przepraszam ale to są już księdza wymysły. Nie ma czegoś takiego jak uzdrowienie z nowotworu. To straszne, że ksiądz w takie coś wierzy. Wielu ludzi, którzy wierzą w takie uzdrowienia idzie przykładem swoich guru i przestaje brać leki, w efekcie umiera. Takich przypadków jest masa. Mogę zrozumieć, że nastolatki dzieci uwierzą w takie rzeczy ale ludzie dorośli? Nie wiem co mam o tym myśleć.
    "w momencie śmierci." Znowu ksiądz straszy śmiercią, może jeszcze piekłem. Naprawdę nie jestem tak naiwny jak większość powiedzmy parafian daje się zastraszyć. Po śmierci nie ma nic i każdy o tym wie. Niebo i piekło, to ludzkie wymysły.

    ˛m

    OdpowiedzUsuń
  6. Różnica jest tylko taka, że wierząc, nie idziemy za przykładem guru - tylko za Jezusem. I nie uważam, aby wiara była straszna, wręcz przeciwnie, ja doświadczam tego, że dopiero ona nadaje sens mojemu życiu. Mam za sobą czas życia, w którym mówiłam podobnie jak ty ,m, i mam też nowe życie, które dał mi Bóg. Mów co chcesz, myśl co chcesz - ale jest to jakość, której się po prostu nie da porównać. Żyję naprawdę i za nic bym tego nie zamieniła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspomniane uzdrowienia, to nie są wymysły. Widziałem wyniki badań przed i po modlitwie. Chociaż powiem szczerze, że też początkowo nie chciałem wierzyć. A propos różnych cudów, to obecnie w Kościele żaden człowiek nie-męczennik nie zostanie ogłoszony jako błogosławiony/święty, dopóki za jego przyczyną nie dokona się cud. I to nie byle jaki cud. Ale taki, który międzynarodowa komisja specjalistów lekarzy nie wypowie się, że dokonało się coś, co po ludzku i naukowemu jest niemożliwe. Zachęcam do porozglądania się za takimi informacjami. Można też odwiedzić ileś sanktuariów, w których są spisane cuda i potwierdzone przypadki przez lekarzy.
    Na koniec tego komentarza przytoczę zdanie z Pisma Świętego, które bardzo dużo mówi: "Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. GŁUPSTWEM mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić." (1 Kor 2,14). I to jest (nie)stety prawda. Dopóki nie spróbujesz odejść od życia zmysłowego, a skierować się ku życiu duchowemu, nie będziesz w stanie zrozumieć. Spróbuj żyć bez grzechu przez jakiś czas. Zacznij systematycznie żyć Słowem Bożym i Eucharystią, a zobaczysz, jak wielkie rzeczy może Bóg w Twoim życiu uczynić.

    OdpowiedzUsuń