Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

poniedziałek, 7 marca 2011

Szaleniec pilnie poszukiwany

Dziś uświadomiłem sobie, czego chyba Bóg najbardziej ode mnie pragnie. No... może nie najbardziej, bo przecież przede wszystkim chodzi o miłość i posłuszeństwo. To, do czego chyba wzywa mnie Bóg, to jest szaleństwo (oczywiście Boże). Ktoś kto mnie zna - szczególnie od dawna - stwierdzi, że to niemożliwe, bo przecież we mnie tego szaleństwa nie widać. Ja myślę jednak, że jeśli ktoś ma ze mną jakiś, w miarę systematyczny, kontakt w ciągu ostatnich lat, to dostrzeże, że gdzieś to Boże szaleństwo się we mnie budzi. Widzę, jak Bóg mnie zmienia i chyba do tego szaleństwa powołuje. Cieszę się bardzo, bo wokół mnie Bóg stawia także innych szaleńców, którzy coraz bardziej chcą iść i przenosić góry, by chwała Boża wzrastała w całym świecie. I chociaż wiele tych osób (łącznie ze mną) w pierwszym kontakcie wydawać się może jako niepozorne, to są momenty, gdy wyraźnie się da zobaczyć to szaleństwo. 

Żeby było jasne, o jakie to szaleństwo chodzi - takie, jak towarzyszyło wielu świętym - np. Franciszkowi, Pawłowi i wielu, wielu innym świętym. To ci, którzy na poważnie wzięli do serca słowa: "nie martwcie się o to, co będziecie jeść, co będziecie pić, w co będziecie się przyodziewać... Starajcie się wpierw o królestwo Boże i Jego sprawiedliwość, a wszystko inne będzie wam przydane". Tak sobie myślę, że chyba o takim szaleństwie mógł także myśleć Jezus, wzywając, byśmy stali się jak dzieci. Może w dzieciach trudno dostrzec szaleństwo, ale wierzcie mi, że kochane i dobrze wychowywane dziecko jest chętne i gotowe pójść z kochającym ojcem na koniec świata, nawet gdyby wszystko trzeba było zostawić i ruszyć w nieznane... Taki jest Boży szaleniec - nie myśli o sobie, i swoich problemach, ale o Ojcu (niebieskim) i z pasją dziecka idzie tam, gdzie będzie posłany i robi to, do czego zachęca go Ojciec (albo Jezus Chrystus)... Nawet, gdyby miał ostatecznie stracić życie...

Światu potrzeba takich Bożych szaleńców. I chociaż jeszcze dużo mi do takiego szaleńca brakuje, to czuję, że chyba Bóg chce mojej otwartości i szaleństwa... Ja Ciebie też (w imieniu Chrystusa) na taką drogę zapraszam! Pójdziesz?

Alleluja! (PS. Jeszcze można :P)

3 komentarze:

  1. Szaleniec warunków nie stawia, ale jakby co - to ja nago na rynku stać nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zasadniczo nikt Ci nie każe. Ale ważna jest Twoja otwartość i gotowość na to, co Bóg podpowie. Aczkolwiek Bóg obiecuje się o Ciebie zatroszczyć... Więc może nie będzie kazał aż tak

    OdpowiedzUsuń
  3. w sumie jak to napisałam to doszłam do wniosku, że.... a co mi tam ;D

    OdpowiedzUsuń