Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

sobota, 12 marca 2011

Moc modlitwy

Ostatnio miałem różne wątpliwości dotyczącego tego, co Bóg chce ode mnie i ew. czy moje działanie ma jakiś sens. Powątpiewałem w moc mojej modlitwy - bo tak naprawdę to wielokrotnie trudno dostrzec namacalne owoce modlitwy. Ale czwartek i piątek powinien rozwiać moje wątpliwości. Co najmniej 3 sytuacje potwierdziły, że rzeczywiście modlitwa działa. Opiszę jedną z nich.

Wczoraj rozmawiałem z maturzystami o ich rozterkach. Narzekali na swoją wychowawczynię, a jednocześnie polonistkę. Wypominali jej negatywne nastawienie, notoryczne krytykowanie ich, brak dostrzegania ich starań itp. Próbuję im tłumaczyć, że pewno gdzieś ma jakieś problemy, może czegoś trudnego doświadczyła w życiu i to się odbija na nich. Oczywiście mówię, że to nie znaczy, że ją to usprawiedliwia. Próbuję w różny sposób tłumaczyć, jak do tego podejść. Ostatecznie dochodzę do pewnego pytania...

- "Może to uznacie za głupie, ale czy ktoś z Was się modli za Waszą wychowawczynię?"

Nie było pozytywnych odpowiedzi. Kilka osób pospuszczało głowy na znak wstydu, że nie pomyśleli o tym. Inne osoby zaczęły krytykować mój pomysł, próbując przekonać mnie, że to trzeba zrobić praktycznie, a nie modlić się, bo to nic nie da. I to raczej mówiły osoby, które twierdzą, że są na tyle wierzące, że o pewnych sprawach nie ma co mówić na religii, bo to zbyt trywialny temat. Nota bene według mnie tamten temat akurat jest jednym z istotniejszych, a że nie wszyscy lubią się zastanawiać nad tym, co im nie pasuje, to inna sprawa...

Po iluś minutach dyskusji, na koniec lekcji postanowiłem, że się pomodlimy także za tę Wychowawczynię i o poprawienie relacji między nią i uczniami. Poprowadziłem modlitwę. Później jeszcze wróciłem do niej sam, w ciągu dnia...

Wieczorem skontaktował się ze mną jeden z uczniów tej klasy. I mówi: "chciałem księdzu podziękować, bo lekcja polskiego była zupełnie inna niż wiele ostatnich. Zupełnie spokojnie i dało się nawet sensownie pogadać. Modlitwa pomogła".

Nie ukrywam, że ucieszyłem się. Dla mnie to też ważne potwierdzenie czegoś. Bóg czuwa i działa, a modlitwa ma wielką moc. Nie można o tym zapominać. W wielu przypadkach modlitwa jest sporo skuteczniejsza niż najwymyślniejsze nasze próby załatwienia czegoś. Warto Bogu zaufać i sprawę wpierw omodlić.

A mi pozostaje dziękować Bogu, bo z nadwyżką rozwiał moje wątpliwości co do tego, że moja modlitwa ma sens i niejednokrotnie da się dostrzec jej owoce.

Chwała Panu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz