Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

niedziela, 15 stycznia 2012

Homilia z 18.01.2009.

Pierwsze niedziele okresu zwykłego nawiązują w liturgii słowa do początku działalności Pana Jezusa. Syn Boży w tym czasie powoływał różnych ludzi na swoich uczniów i apostołów. Temat powołania, które zapewne jest najważniejszym zadaniem stawianym każdemu człowiekowi, jest bardzo rozległy. Każdy z nas jest powołany do świętości realizowanej w najróżniejszy sposób – czy to w małżeństwie, czy kapłaństwie lub zakonie, a nieraz na różnych odcinkach życia. Wśród wielu problemów dotyczących powołania, jeden z najważniejszych dotyczy rozeznania powołania, a później jego realizacji. Gdy zastanawiam się nad swoim wyborem drogi życiowej, dokonanym kilka lat temu, widzę wiele wspólnego z dzisiejszą liturgią słowa. 

Choć już w dzieciństwie myślałem o możliwości zostania księdzem, to jednak najważniejsze wydarzenia miały miejsce w trakcie trzeciego roku podjętych przeze mnie studiów informatycznych. W tamtym czasie zupełnie nie myślałem o możliwości pójścia drogą powołania kapłańskiego. Jak wszyscy młodzi ludzie borykałem się z wieloma problemami, szczególnie tymi, które dotyczą nas samych, naszej grzeszności, naszej łatwości ulegania pokusom. W naszej walce z grzesznością nie jesteśmy jednak pozostawieni sami sobie. Bóg daje nam jako przykład wielu świętych, jak choćby Maryja i święty Józef. Wielu ludziom zalecam modlitwę do tych wielkich świętych. Nie ma jednak większej pomocy niż łaska sakramentalna, którą Bóg daje nam w trakcie spowiedzi i Komunii św. Potrzebujemy również pomocy osób, które Pan Bóg stawia na naszej życiowej drodze – mówię tu między innymi o kapłanach, spowiednikach, którzy podobnie jak Jan Chrzciciel w dzisiejszej Ewangelii wskazują Zbawiciela, przedstawiając Go jako Baranka Bożego gładzącego wszelki grzech świata. Podobnie było i w przypadku mojego powołania. Poznałem księdza, który pomógł mi iść przez moje życie pełne problemów. Dzięki współpracy z nim, a także dzięki coraz bardziej regularnemu korzystaniu z sakramentów moje drogi zaczęły się prostować, a problemy odchodzić na dalszy plan. 

W trakcie mojego korzystania z posługi tamtego księdza pojawiła się jeszcze jedna ważna sprawa. Zostałem zachęcony, aby regularnie sięgać po Pismo Święte, czytać i zastanawiać się, co Bóg chce do mnie powiedzieć. Kilka miesięcy mojego ówczesnego życia zaczęło przypominać scenę z dzisiejszego pierwszego czytania. Za Samuelem niemalże powtarzałem słowa: „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3,9). Jednocześnie miałem szansę bliżej poznać Pana Jezusa i dowiedzieć się więcej o Nim – podobnie jak to było z apostołami w dzisiejszej Ewangelii. Ta lektura Pisma Świętego, wsłuchiwanie się w Słowo Boże połączone z regularnym korzystaniem z sakramentów, ze współpracą z kapłanem wskazującym drogę do Chrystusa, a jednocześnie otwartość i szczerość w wyznawaniu swej grzeszności na spowiedzi, pozwoliła otworzyć się na głos Boga i zwiększyć wrażliwość mojego serca. Dzięki temu wszystkiemu miałem szansę poznać prawdę, która, chociaż z trudem, ale wyzwala i prowadzi do wolności, a przez nią do Boga. Tamte kilka miesięcy mojego życia przygotowało serce na powracające z dzieciństwa myśli o kapłaństwie. W ciągu niespełna roku moje postrzeganie otaczającej rzeczywistości zmieniło się na tyle, że gdy ponownie usłyszałem wewnętrzne wezwanie Pana Jezusa „Pójdź za mną”, niemalże z dnia na dzień zostawiłem wszystko ze studiami włącznie, poszedłem za Mistrzem, aby łowić ludzi (por Łk 5,10) i podobnie jak apostołowie zostałem u Niego (por. J 1,39). 

Ktoś mógłby zapytać po co ja o tym wszystkim mówię, piszę… Przecież mało kto z nas zostanie kapłanem, a dodatkowo każde powołanie jest różne. To prawda. Ale zbieżność mojego powołania z tematyką dzisiejszej liturgii słowa pokazuje, że takie sprawy, jak wsłuchiwanie się w Słowo Boże, życie sakramentalne, walka z grzesznością i współpraca z ludźmi, którzy pokazują i prowadzą do Chrystusa, są bardzo ważne w rozeznaniu swojego powołania. I jeśli pragniemy nasze powołanie rozeznać i zrealizować, to nie powinno tych elementów w naszym życiu zabraknąć.

1 komentarz:

  1. Wsłuchiwać się w głos swojego powołanie - "Mów Panie, bo sługa Twój słucha" - to recepta na dobrze zrealizowane powołanie.

    Panie, pomóż mi dobrze rozeznać moje powołanie...

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń