Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

poniedziałek, 28 lutego 2011

Wrzuć na luz

Dziś miałem dzień pełen rozterek, wątpliwości, może gdzieś pojawiającego się buntu. No... w sumie ci, którzy przeżyli rekolekcje takie jak ja, uprzedzali mnie, że mogę wrócić z nich rozwalony. Inna rzecz, że sprawa cały czas nie dotyczy tego, co było podstawowym zamysłem rekolekcji.

Jaki był (jest) mój dzisiejszy problem? Chyba za bardzo chcę być święty. Nie chcę dopuścić możliwości grzechu i tego, co mnie od Boga oddziela i pragnę na siłę otworzyć się na Boga. Tyle tylko, że zupełnie mi to nie idzie.

Z pomocą w dzisiejszych rozterkach przyszła rozmowa, a dokładniej wymiana maili ze znajomą osobą. Dzięki temu uświadomiłem sobie, że ja muszę odpuścić, otworzyć się, a nie na siłę szukać Boga. 

Dopełnieniem tych wniosków była dzisiejsza Ewangelia. W rozmowie z bogatym młodzieńcem Jezus każe mu sprzedać wszystko co ma i pójść za Nim. Uświadomiłem sobie, że nie musi tu wcale chodzić o bogactwo, ale także to wszystko co mnie zniewala, ogranicza. Moje myślenie, że ja MUSZĘ być jak najświętszy ograniczało mnie, być może wręcz zniewalało. I do czego to prowadzi? Jezus mówi, że nikt z ludzi się nie zbawi, lecz dla Boga jest to możliwe. Mam takie wrażenie, że ja na siłę chciałem dojść do zbawienia, w swój własny sposób - trochę na siłę. Ale to niemożliwe. Muszę iść z Chrystusem, a dokładniej tak, jak to powiedział młodzieńcowi: "Pójdź ZA MNĄ". Zatem Jezus niejako mówi: "nie przede mną", "nie obok mnie", "nie ciągnij mnie do swoich planów, lecz pozwól mi nadawać tempo, wskazywać drogę i jakie przeszkody na tej drodze będą". Ja sobie uświadomiłem, że to moje pragnienie bycia świętym na siłę, chciało ograniczyć Jezusowi decydowanie o mojej drodze i sposobie jej przechodzenia. A trudno w taki sposób osiągnąć zbawienie, a nawet to, co już tu na ziemi zapowiada zbawienie, jak bliskość Boga i pokój w sercu. Niech te dzisiejsze przemyślenia będą wezwaniem dla mnie, by pozwolić Bogu działać. Muszę Mu zaufać, że On jednak sporo lepiej wie jaką drogą i jakim tempem mnie poprowadzić. A przy moim dążeniu na siłę, muszę po prostu momentami wrzucić na luz i dopasować się do tego, co wskazuje Jezus i do Jego tempa uświęcania mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz