Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

niedziela, 2 grudnia 2012

Pranie i reklama, a miłość Boża

Tak mnie naszło znowu na pisanie. Może gdzieś w sercu brzmi wezwanie "biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii", albo to, co ostatnio cytowałem: "będziesz mówił, cokolwiek Tobie polecę". Może czas na mówienie. Szczególnie, że w ostatnich dniach kilka przemyśleń się pojawiło, o których chciałbym napisać. Inna rzecz, że już kiedyś też miewałem seriami przemyślenia, a nie przekładało się to na kolejne posty. Ostatnio mi przyszła taka myśl:

Kiedyś w prezencie dostałem koszulkę z pewnym obrazkiem umieszczonym na niej. Nie mi oceniać, czy to było ładne, czy nie. Nieraz nosiłem - czy to na wierzchu, czy pod jakimś swetrem. W miarę noszenia i kolejnych prań koszulka, a szczególnie obrazek na niej, blakł. Niedawno całkowicie się zniszczył. Oczywiście można by się zastanawiać, czy były podjęte właściwe środki, by to wszystko było w stanie takim, jak na początku. Różne reklamy przedstawiają środki piorące, które nie tylko nie niszczą ubrań i ich kolorów, ale wręcz potrafią przywrócić ich dawny blask. Nie wiem. Nie jestem ekspertem. Wiem jednak, że czasami reklamy potrafią robić ludziom wodę z mózgu, a przez to wielu ludzi tym reklamom wierzy.

Co to ma do rzeczy w sprawach wiary? A no ma i to dużo. Otóż każdy z nas ma w sobie (albo na sobie) obraz Boga. W dużej mierze od poczęcia, a najpełniej od Chrztu Św. Dzięki temu potrafimy m.in. kochać i rozróżniać dobro od zła. Jednakże w miarę naszego życia obraz Boga w nas potrafi wyblaknąć, jak obrazek na mojej koszulce. Systematycznie potrzebny jest nam odpowiedni środek, który nie pozwoli temu obrazowi wyblaknąć, a wręcz przywrócić jego dawny blask. Tym środkiem jest sam Bóg, który jest Miłością. To On, gdy się do Niego zbliżamy oraz karmimy Jego Ciałem i Słowem, odnawia w nas dziecięctwo Boże i Jego w nas obraz, pełny miłości. 

Jaka z tego konkluzja? Można przez jakiś czas żyć miłością, bez bliskości Boga - bo każdy z nas ma w sobie Boży obraz - podobnie jak kiedyś ładny był obrazek na mojej koszulce. Ale jeśli człowiek nie będzie żył Bogiem na co dzień, to będzie w nim coraz mniej miłości. Albo tak zostanie ona wypaczona, że nawet nie zorientujemy się, że to z prawdziwą miłością niewiele ma związku, a tak naprawdę nadaje się prawie do wyrzucenia.

I jeszcze na końcu wypada stwierdzić, że to, co tu piszę nie jest reklamą robiącą wodę z mózgu. Ja osobiście doświadczyłem, że Bóg stale mnie odnawia i pozwala mi żyć coraz większą miłością, bo coraz bardziej staram się być blisko Niego. I wierzę, że Bóg Tobie też może dać nowe życie i to życie w obfitości (por. J 10,10). Ale Ty nie musisz w to wszystko wierzyć. Możesz zamiast Bogu wierzyć telewizyjnym reklamom i treściom. Tylko co z tego będziesz miał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz