Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

środa, 5 grudnia 2012

Co autor miał na myśli, czyli wyjaśnienie testu

Pamiętam, że w czasach szkoły średniej jedną z form pracy na języku polskim była interpretacja wiersza (czy jakiegoś dzieła). Zawsze miałem z tym problem. Bo skąd ja mam wiedzieć, co autor miał na myśli? To, co mi się wydaje, nie zawsze musi być zgodne z tym, co było zamiarem autora. Z drugiej strony - skąd polonistka wie, co autor chciał przekazać? Tak się złożyło, że teraz stanąłem po drugiej stronie barykady. Nie zostałem zrozumiany w tekście "Test".

Może forma tego testu była dziwna, ale morał miał być wnioskiem z pewnej - realnej - rozmowy w trakcie wizyty duszpasterskiej. Na moje pytanie, czy ten ktoś chodzi do kościoła, usłyszałem, że ma sporo innych zajęć i trudno znaleźć mu czas na Mszę św., ale ogólnie jest bardzo wierzący. Zapytałem go, czy gdyby się dowiedział, że ktoś mu chce dać milion złotych, tylko trzeba by w niedzielę po te pieniądze pojechać, to czy by znalazł na to czas i by się zgodził. Usłyszałem odpowiedź twierdzącą. Za chwilę jednak sam zasugerowałem że pewno nawet gdyby dawali tysiąc złotych, to by pojechał. Także usłyszałem twierdzącą odpowiedź. 

Innymi słowy pewien wniosek: to, czy człowiek znajdzie czas między różnymi zajęciami, by coś innego zrobić, zależy od tego, na ile mu się to opłaca. Idąc tym tropem można postawić pytanie: "dla jakiej wartości warto coś innego w niedzielę zrobić?" Dla 100 tys., tysiąca, stu złotych, czy mniej?

A jeśli człowiek gotów byłby stracić czas (nie ważne, czy jeżdżąc autobusem, czy np. idąc na spacer lub spotykając się z innymi ludźmi) dla jakichś marnych pieniędzy, to dlaczego nie jest w stanie znaleźć czasu na pójście do kościoła? Widocznie ten człowiek nie zauważa aż takiej wartości Eucharystii - największego daru Boga dla Kościoła (czyli wierzących). (por. bł. Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, 11). A jeśli największy dar Boga ma niską wartość, to i Bóg ma w oczach tego człowieka niską wartość.

Test, który napisałem w swojej formie trochę nawiązywał do targowania się Abrahama z Bogiem w sprawie Sodomy i Gomory (Por. Rdz 18,23-33). Tam stanęło na tym, że ostatecznie te miasta zostały zrównane z ziemią, bo nie znalazło się dziesięciu sprawiedliwych. Wprawdzie pisząc test o tym nie myślałem, ale może się okazać, że los Twój będzie podobny do Sodomy i Gomory, gdy Bóg i Jego dary nie będą miały dla Ciebie odpowiedniej wartości.

Trochę podsumowując - jeśli dla pewnych pieniędzy jesteś gotowy zmienić swoje plany niedzielne i zrobić nawet coś po ludzku bezsensownego, to dlaczego nie jesteś w stanie w tych planach umieścić niedzielnej Mszy św., mimo, że jesteś wierzący? I czy ma to dla Ciebie jakieś znaczenie i wartość?

1 komentarz:

  1. Może dzisiaj wynika to poniekąd z tego, że ludzie nie umieją zafascynować się Bogiem - zbyt dużo czasu pochłania im zarabianie pieniędzy i właściwie ma na to wpływ też złe rozplanowanie czasu. Przedkładanie rzeczy pilnych nad ważne.
    Nasz duszpasterz akademicki wkleił dzisiaj odpowiednie zdanie - cytat pasujący do Księdza refleksji: 'The faster we can move, the more efficient our time saving appliances become, the less time we have. And God? The question of God never seems urgent.' BXVI

    OdpowiedzUsuń