Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Trochę lepiej

Po ostatnim poście jedna znajoma stwierdziła, że jest zasmucona tymi informacjami. Miło słyszeć, że ktoś się o mnie martwi. Szkoda jednak, że musi się smucić. Dlatego też śpieszę donieść, że już troszkę lepiej ze mną. Pewno przyczyn można co najmniej kilka znaleźć:
1. Tak jak pisałem - nasze życie składa się z różnych fal i teraz czas na lepszą falę
2. Wsparcie modlitewne (i nie tylko) innych osób.
3. W ciągu kilku ostatnich dni mniej trudnych spotkań z takimi ludźmi, którzy wiarę traktują tylko w kategoriach pustej tradycji i wymaganych zaświadczeń, a z żywą wiarą nie chcą mieć nic wspólnego.
4. Troszkę mniej trudnych obowiązków, więc więcej sił fizycznych
5. Ta przyczyna chyba najważniejsza, a ma związek z poprzednimi. Więcej siły i czasu na modlitewne spotkanie z Panem Jezusem. Po prostu - zawsze ileś czasu poświęcam na modlitwę (chociażby na obowiązkowy brewiarz). Jednakże przy zmęczeniu nieraz modlitwa potrafi sprowadzić się do wypełniania obowiązków. I tak chyba niedawno było. Przy moim mocnym zmęczeniu wieczorami, muszę więcej czasu na modlitwę znajdować sporo wcześniej. A wieczorem ograniczać się do podsumowania dnia wraz z kompletą. 

Jaki stąd wniosek? Przypominają mi się słowa o krzewie winnym i latoroślach, a szczególnie "beze mnie nic nie możecie uczynić". Nie da się dobrze pomagać ludziom, a nawet chcieć z Bogiem współpracować, bez bliskiej relacji z Nim samym. Szatan działający w świecie chce zrobić wszystko, bym nie miał siły dobrze się pomodlić, a przez to czerpać od Jezusa sił. Trzeba zatem niejako przechytrzyć szatana i nieraz coś na bok odstawić, by nie zawalić relacji z Bogiem. Bo to w Nim jest moja siła i moja moc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz