Blog przeniesiony

Informuję, że od listopada 2014 niniejszy blog jest prowadzony na nowej stronie xjacek.bartymeusz.pl

środa, 17 września 2014

Bramy piekielne go nie przemogą

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, by napisać pewną rzecz na tym blogu. Mam nadzieję, że jeszcze na ten temat nie pisałem :). 

Kilka tygodni temu, gdy w niedzielnej Ewangelii padały pytania o to "za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego", pojawia się także tzw. obietnica prymatu św Piotra. Rozważając wtedy tę Ewangelię w sposób szczególny zatrzymałem się na słowach "bramy piekielne go nie przemogą". To oczywiście słowa o Kościele Chrystusowym. Niby nic nadzwyczajnego - wielokrotnie te zdanie słyszałem. Jednakże wtedy to uświadomiłem sobie, że Jezus nie obiecał nikomu osobiście, czy też innej grupie ludzi, że piekło go nie zniszczy. W tej chwili nawet sobie uświadamiam, że Jezus, przy pewnej okazji, mówił takie słowa: "niebo i ziemia przeminą...". Zatem odporność Kościoła na zniszczenie ze strony szatańskiej jest nie mniejsza niż trwałość całej ziemi, a nawet (przynajmniej w pewnym sensie) nieba. 
 
Dlaczego istotne jest to spostrzeżenie? Ileś ludzi nie rozumie, że w walce duchowej - szczególnie w przypadku zniewolenia demonicznego lub opętania - istotną rolę pełni Kościół. Są osoby, które przez kilka lat nie chodzą do kościoła (a tym bardziej do spowiedzi), a nie widzą problemu szukania pomocy u egzorcysty. 

Ileś innych osób po modlitwie o uwolnienie nie zamierza się mocniej angażować w życie Kościoła - w tym systematycznie korzystać z sakramentów, oraz wejść do jakiejś małej i żywej wspólnoty w Kościele. Wydaje się tym osobom, że ksiądz zrobił swoje, ileś to pomogło, a więcej nie potrzeba nic robić. Tylko "być dobrym człowiekiem". No i tu może pojawić się problem. A nawet często się pojawia. Jezus w jednym z fragmentów Ewangelii mówił o tym, że zły duch często wraca do człowieka, a nawet bierze siedem złośliwszych duchów niż on i stan człowieka staje się gorszy niż wcześniej. 

Jak się zatem zabezpieczyć? Na pewno nawrócić się i przylgnąć do Boga. Ale czy to wystarczy? Tu właśnie istotna jest wcześniejsza refleksja. Jezus o żadnej osobie (nawet najświętszej, nawet o św. Piotrze) nie mówił, że bramy piekielne jej nie przemogą. Ale właśnie dotyczy to Kościoła. Jeśli człowiek chce się chronić przed atakiem szatana, to powinien to robić w Kościele. I to nie wystarczy tylko mówić o sobie, że jest się katolikiem. Ba... Nie wystarczy nawet chodzić co niedzielę do kościoła. Ważne, aby być mocno zaangażowanym w życie Kościoła - przyjmować sakramenty oraz wraz z innymi ludźmi zgromadzonymi w kościelnych wspólnotach - wzrastać w świętości i łasce Bożej. Pamiętajmy, że Jezus przez autora Apokalipsy mówił: "Obyś był zimny albo gorący". Ponieważ zazwyczaj osoba, która doświadczyła wyjścia ze zniewolenia wie, że lepiej nie być zimnym w sprawach Bożych, to ważne, aby powalczyła o gorącą relację z Bogiem. Tylko w ten sposób może czuć się względnie bezpieczna, wierząc, że Kościół jako wspólnota wesprze ją w walce z szatanem i nie pozwoli dać się zniszczyć.